niedziela, 31 maja 2020

Podsumowanie kwietnia i maja/ 19 książek/ Jedna skończona seria/ Zachwyt nad twórczością Klaudii Bianek

Cześć. Nie wiem czy to już jakaś "plaga", ale bardzo dużo osób robi podsumowania z dwóch ostatnich miesięcy: (Kwiecień oraz Maj). Nie inaczej jest w moim przypadku. 

Pod względem czytelniczym były to dwa bardzo owocne miesiące, w których przeczytałam aż: 19 książek. Udało mi się skończyć jedną serię, a także odkryć wspaniałą autorkę, do której książek powrócę jeszcze nie jeden raz. 

KWIECIEŃ 2020 (9 KSIĄŻEK) 



Kwiecień rozpoczęłam od "Bigamisty" autorstwa Agnieszki Płoszaj, którego mogłam poznać dzięki uprzejmości portalu nakanapie.pl
Jest to trzecia część "łódzkiej serii" co niestety w niektórych wątkach, zwłaszcza tych obyczajowych było widać, ale koniec końców książka spodobała mi się na tyle, że chętnie poznam pozostałe dwie części
z tej serii. 












Bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się przeczytać książkę autorstwa pani Marty Kisiel i wybrałam "Toń". Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej czytałam tego typu książkę. Ciekawi bohaterowie: nieco irytująca "Dżusi", poważna Eleonora, rodzinna tajemnica, podróżowanie w czasie. To było tak dobre. Polecam serdecznie. 















Pierwsze książkowe rozczarowanie to właśnie "Wilk" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Pamiętam, że czytając ją byłam zła, bo tak naprawdę nie spodziewałam się wiele, a nie dostałam tak naprawdę nic interesującego. Bardzo nie logiczne zachowanie bohaterów, potencjał, który nie dostał nawet szansy, aby ujrzeć światło dzienne. Nie polecam. 













"Jestem nieletnią żoną" to kolejna książka dotycząca kobiet, żyjących w zupełnie innej rzeczywistości niż ta, w której przyszło żyć mnie. To jedna z nielicznych książek na której płakałam. Nie ze wzruszenia, a z gniewu, że pomimo tego iż tyle mówi się o pedofilii, o wykorzystywaniu dzieci, to ciągle się to dzieje. Młode dziewczynki są "przekonywane" przez własne rodziny do ślubu z o wiele starszymi od siebie mężczyznami, którymi muszą się opiekować i rodzić im dzieci, co często przepłacają własnym życiem. Polecam. 









Drugie kwietniowe rozczarowanie to po raz kolejny Katarzyna Berenika Miszczuk i III część sagi o Szeptusze wysłuchana jako audiobook na empik go "Żerca". Po bardzo dobrej "Nocy Kupały" miałam ogromną nadzieję, na tendencję wzrostową książek. Nie mogłam się bardziej pomylić. Powtórzę to po raz kolejny, że zostawienie tyle miejsca dla Gosławy Brzózki to był ogromny błąd popełniony przez autorkę. Polecam jako część serii, nie polecam jako samodzielną książkę, ponieważ może zrazić do całej serii. 











"Pułapka życia" to pierwsza książka, którą przeczytałam z polecenia autorki. Mamy tutaj wątek homoseksualny w policji, problem alkoholowy, tęsknotę za zmarłym mężem oraz porywanie dzieci w bardzo złym celu. Ja oceniłam książkę jako debiut, który nie był zły, wciągnął mnie, nie jeden raz zaskoczył także czekam na więcej. 













Trzecie kwietniowe rozczarowanie to "Wrzask" Izabeli Janiszewskiej. Ja się chyba nigdy nie nauczę, aby nie przeglądać opinii przed zapoznaniem się z tytułem. Bardzo wiele osób zachwycało się tą książką, więc moje oczekiwania wobec niej były bardzo mocno wyśrubowane. Zarwałam dla tej książki noc. Nie mogę powiedzieć, że mnie nie wciągnęła, ale to co działo się pod koniec książki to jak dla mnie "woła o pomstę do nieba". Niestety nie polecam. 













"Znaki" to jedna z tych książek, która zachwyca wyglądem, a którą ciężko jest ocenić. Jest w niej zawarta tematyka horoskopów, która nawet w XXI wieku stanowi dla niektórych osób tematykę "tabu". Ja nad tą książką spędziłam długie godziny, czytając najważniejsze informacje dotyczące nie tylko mojego znaku, ale także innych. Kupiłam ją na promocji wraz z innymi trzema tytułami w internetowej księgarni dada.pl. Polecam dla fanów tejże tematyki, oraz dla " książkowych sroczek", które zbierają piękne okładkowe okazy. 







Miesiąc kwiecień zakończyłam książką "Jasnowidz na policyjnym etacie", którą zakupiłam razem ze "Znakami". Nie jest to pozycja dla wszystkich. Zdecydowanie polecam ten "dodatek" dla osób, które interesują się zjawiskiem "jasnowidzenia" lub postaci Pana Krzysztofa Jackowskiego. Można odnaleźć w niej wiele ciekawostek z policyjnego świata, oraz zbrodni, w których rozwiązaniu pomógł "Jasnowidz z Człuchowa". 












Podsumowanie: Trzy rozczarowania, kilka debiutów, wiele chwil spędzonych z książkami. Dajcie koniecznie znać w komentarzach, czy czytaliście którąś z tych książek, i czy podzielacie moje zdanie. 


MAJ 2020 (10 książek) 

Miesiąc maj, rozpoczęłam "z wysokiego c". Anna Kańtoch to autorka wyjątkowa. Pisze w tak wciągający sposób, że ciężko to opisać, trzeba to przeczytać. Mamy tutaj tajemnice, czasy kiedy policja, była jeszcze "milicją" i poszukiwanie sprawiedliwości za wszelką cenę. Pamiętam, że czytałam kiedyś "Łaskę" tej autorki, do której koniecznie muszę powrócić. Z czystym sumieniem polecam. 












Klaudia Bianek to autorka, której warto poświęcić chwilę. Na moim blogu to nazwisko pojawiło się już dwukrotnie: z twórczością tej autorki zrobiłam swój tbr na maj, który w 3/4 został zrealizowany,
a także w tytule, ponieważ rzeczywiście należę do tej grupy czytelników, którzy zachwycają się każdą książką, która wyszła spod jej pióra. "Jedyne takie miejsce" to książka opowiadająca historię Leny i Alana, którzy kiedyś byli przyjaciółmi, a spotkanie po latach ma im pokazać jak bardzo się zmienili. W tej książce nic nie jest jasne, a kłębiące się trudności pojawiające się na drodze bohaterów sprawiają, że książkę czyta się "z zapartym tchem".
Z całego serca polecam.








"Przesilenie" to czwarty tom sagi o Szeptusze (tak wiem, że nazywa się inaczej cała ta seria, ale ja nie mogę się powstrzymać od nazywania jej właśnie w taki sposób). Pamiętam, że zwróciłam uwagę na to, że parzyste części serii są dużo lepsze niż pozostałe i właśnie tak jest w tym przypadku. Czytelnik otrzymuje odpowiedzi na wszystkie dręczące pytania. Sam bóg słońca Swarożyc został ukazany w pełnej "świetlistej krasie" jako intrygujący mężczyzna. Gosława była tak samo irytująca jak zawsze (ale umówmy się po tylu książkach, można już do tego przywyknąć). Tym razem lektura była satysfakcjonująca. Mogę ją z czystym sumieniem polecić. 









"Złodziej dusz" Anety Jadowskiej, to moje kolejne książkowe odkrycie. Ja nie wiem co było w tej książce, że aż tak mnie zachwyciła. Domyślam się jedynie, że mogło mieć na to wpływ połączenie dwóch światów: realistycznego Torunia i magicznego Thorn, bohaterowie: Dora Wilk i jej przyjaciele: diabeł oraz anioł,
a także śledztwa prowadzone przez Dorę. Coś mi się wydaje, że miesiąc czerwiec będzie poświęcony twórczości Anety Jadowskiej. "Złodzieja dusz" polecam bardzo. 











"Prezent" Sebastiana Fitzka to pierwsze majowe rozczarowanie. Na tyle bolesne, że ów autor, jest jednym z moich ulubionych.
Nie mam pojęcia co poszło nie tak. Książka miała ogromny potencjał, autor poruszył temat ówczesnych analfabetów, ale ani losy bohaterów, ani fabuła nie wciągały niestety. Miałam wrażenie, że "Prezent" był pisany na siłę, aby coś udowodnić. Sebastian Fitzek to autor, który nie musi niczego udowadniać, czekam na więcej i mam nadzieję, że był to "wypadek przy pracy". 









"Miasteczko Rotherweird" to kolejna historia, którą poznałam dzięki uprzejmości portalu nakanapie.pl. Moje odczucia do tej książki, może ze spokojem nazwać "to skomplikowane". Mamy przepiękną okładkę, klimat rodem z Harrego Pottera, tajemnice miasta i społeczności. Jest to książka wydana w inny sposób niż zazwyczaj ( przynajmniej z tych książek, które do tej pory czytałam). Już na pierwszych stronach są rozpisani wszyscy bohaterowie, których w tej książce jest multum ( kto jest kim?) miejsca, gdzie rozgrywa się akcja. Rozdziały są prowadzone
w dwóch płaszczyznach czasowych, nazywane miesiącami. Książka miejscami nierówna, trochę nudnawa, lecz potrafiąca "obudzić z letargu". Ciężko mi powiedzieć czy polecam, lecz warto wyrobić sobie własną opinię na jej temat. 







"Najcenniejszy podarunek" to druga książka z mojego majowego
tbr-u z Klaudią Bianek. Kolejny raz byłam zadowolona z lektury, lecz muszę szczerze przyznać, że "Jedyne takie miejsce" podobało mi się trochę bardziej. Jest to książka z iscie świątecznym klimatem, w czasie, podczas którego nie wypada się smucić, a magia świąt potrafi wymazać wszystkie problemy z alkoholizmem włącznie. Jedyny zarzut jaki mam do tej książki, to taki, że wszystko działo się stanowczo za szybko. Nie mniej jednak polecam serdecznie. 











"Jaga" to audiobook, którym zakończyłam serię Kwiat Paproci.
Jak dla mnie jest to dodatek, a seria zakończyła się na "Przesileniu". Jarogniewa była moją ulubioną bohaterką przez cztery książki, dlatego bardzo rozczarowało mnie to co autorka z nią zrobiła
w "Jadze". Pominięto wg mnie bardzo wiele ważnych wydarzeń
z życia bielińskiej Szeptuchy. Nie dodam audiobooka do rozczarowań, ponieważ dostarczył mi wiele rozrywki, było w nim stosunkowo niewiele Gosławy Brzózki oraz z powodu sentymentu, który posiadam do całej serii. Polecam "Jagę" jako dodatek do całości. 








"Ocalało tylko serce" rozczuliło mnie niesamowicie. Jest to swoisty powrót bohaterów z "Jedynego takiego miejsca", więc nie mogło być inaczej. Mamy tutaj do czynienia ze stratą zarówno fizyczną, jak
i psychiczną. Zazwyczaj nie przepadam za "moralizatorskimi" książkami, lecz tutaj autorka pokazuje w jaki sposób powinno się podchodzić do osób niepełnosprawnych oraz z czego wynika piękno człowieka. Jedyny zarzut jaki mam do tej książki to zwrócenie uwagi na różnicę wieku pomiędzy bohaterami: dzieli ich tylko, albo aż
5 lat, a czytając "Ocalało tylko serce", można odnieść wrażenie, że Aleksander jest dużo starszy od Klary. Domyślam się co autorka mogła mieć na myśli, ale jednak mały niesmak w tym kontekście pozostał. Polecam serdecznie. 








"Zjawa" Maxa Czornyja to ostatnia książka przeczytana przeze mnie w maju. Jest to zdecydowanie najmocniejszy z tytułów tego autora. Brutalna wciągająca na tyle, że przeczytałam ją 5 dni po premierze. 
Jest to zdecydowanie pozycja dla czytelników o bardzo mocnych nerwach. Warto znać poprzednie książki z komisarzem Erykiem Deryło w roli głównej. Polecam. 













19 tytułów, 4 rozczarowania. Jestem bardzo ciekawa, jakie książki Wy przeczytaliście w ostatnim czasie. Być może macie inne zdanie na temat przetoczonych przeze mnie książek. Podzielcie się koniecznie w komentarzach pod tym postem. Pozdrawiam serdecznie. 





środa, 1 kwietnia 2020

Rekordowy marzec/ Nie jestem najlepsza w TBR / Serie, które zaczęłam lub do których powróciłam

Potrójny tytuł, ponieważ marzec był wyjątkowy. Przeczytałam rekordową ilość książek w miesiącu:aż 13 i jestem z tego wyniku bardzo zadowolona. Wspomniałam także, że nie jestem najlepsza w TBR, ale lubię je tworzyć. Niestety tak to właśnie wygląda. Większa ilość czasu na czytanie książek, to i większy wybór tytułów. Zwłaszcza, jeśli przystąpiło się do aplikacji Legimi, gdzie świeże książkowe tytuły, uśmiechają się do czytelnika. Tęsknie czasem za książkami w okładkach, więc zostawię jednak te tytuły na miesiąc kwiecień. Mam nadzieję, że się uda.

Poniżej znajdziecie tytuły, które poznałam w marcu 2020 roku.






Rozmowy Anji Rubik - książka, którą chciałam przeczytać już dawno. Cieszę się, że się to udało.Nie wrócę po raz kolejny, ale polecam, aby zapoznać się z tą pozycją.





Stażystka Alicji Sinickiej. To książka z mojego tbr na marzec, przesłuchana w wersji audiobook. Książka podobała mi się była zaskakująca i wciągająca. Bardzo chętnie przeczytam coś jeszcze z twórczości tej autorki, lecz do samej historii raczej nie wrócę.



Dobre miasto Mariusza Zielke to moje rozczarowanie książkowe marca. Bardzo męczyłam się z tą książką, lecz na szczęście jest to pozycja biblioteczna. Cieszę się, że ją skończyłam. Mariusz Zielke pisze naprawdę dobre książki, wiele tytułów mogłabym polecić, lecz tej książki na pewno nie.
Ci inni za murem Marty Kruczek to książka o wojnie, która okazała się książką
o zombii?! No nie do końca, bo ani to książka o wojnie, ani o zombii. Książka okazała się rozczarowaniem z powodu braku realizmu. Po tytule można się dużo spodziewać, lecz niewiele się dostanie. Na plus dla mnie było to, że bardzo szybko ją przeczytałam i jest to debiut, dlatego dam autorce szansę i sięgnę jeszcze kiedyś po książkę jej autorstwa. Jeśli szukacie historii o niegroźnym zombii to polecam. 
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl

Chmura Claudii Pietschmann to pozytywne książkowe zaskoczenie marca. Miałam ochotę na lekturę już dawno, po recenzji Czytacza ze Strefy Czytacza. Myślę, że jest to jedna z książek idealnie oddająca czasy, w których przyszło nam żyć: technologia- poznawanie ludzi przez internet, podawanie swoich danych, zaufanie nieodpowiedniej osobie. Serdecznie polecam. 
Te wiedźmy nie płoną Isabel Sterling to książka, która "wychodziła mi z lodówki", tak było o niej głośno, a pomimo tego mnie zachwyciła do tego stopnia, że po przeczytaniu jej na legimi, zakupiłam wersję fizyczną, a w moim wykonaniu to jest coś. Zgodzę się, że to młodzieżówka, guilty read, więc czym się zachwycać? Ja się zachwycam i już! A Wam drodzy polecam z całego serca. 

SERIE, KTÓRE ZACZĘŁAM LUB DO KTÓRYCH WRÓCIŁAM 
Miesiąc marzec minął mi także pod hasłem Serie. Ponad połowa przeczytanych przeze mnie książek w tym miesiącu to serie, które rozpoczęłam lub do których wróciłam

Dwie powyższe książki łączą dwie rzeczy: Rick Riordan, który coraz śmielej pojawia się na mojej czytelniczej liście, a także postać Percy'ego Jacksona. Seria o herosach jest tak znana, że nie muszę jej nikomu przedstawiać, zaś seria o Apollinie to jedna z serii dodatkowych z tego uniwersum. Będę czytać kolejne części już niebawem. 

Trzy książki od Meg Cabot, które razem wzięte mogłyby być jedną książką. Mam słabość do tej serii, ponieważ jest to moje całe nastoletnie życie. Właśnie za to uwielbiam Pamiętnik księżniczki, że można wrócić do nastoletnich lat, są krótkie, sprawiają dużo radości. Będę czytać kolejne części niebawem. 

Do wszystkich chłopców, których kochałam od Jenny Han, to kolejna seria, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Losy Lary Jean zaciekawiły mnie na tyle, że zakupiłam całą serię. Jest słodka, cukierkowa, ale czasami potrzeba sięgnąć po taką książkę, zwłaszcza w tych nieciekawych pandemicznych czasach. Będę czytać kolejne części niebawem. 



I na koniec zostawiłam serię od Sary Shepard Pretty Little Liars - jest to seria do której powracam, powtarzając tym samym serial. Muszę przyznać, że serial przypadł mi do gustu bardziej, ale książki również bardzo lubię, zwłaszcza ten tom, który rozpoczyna całą historię. Będę czytać kolejne części niebawem. 

A Wy ile książek przeczytaliście w marcu? 



czwartek, 19 marca 2020

Isabel Sterling - Te wiedźmy nie płoną

Autor: Isabel Sterling

Tytuł: Te wiedźmy nie płoną

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: We Need YA

Są trzy Klany Czarownic. Oprócz Żywiołów i Czyniących, są także Krwawe Wiedźmy.









Chciałam, naprawdę chciałam dawkować sobie tą książkę, lecz nie potrafiłam i "pochłonęłam ją" bardzo szybko. Tak książka jest cudowna! Dlaczego jestem zaskoczona skoro słyszałam bardzo wiele pozytywnych opinii na jej temat? Jestem takim typem czytelnika, że wolę sama sprawdzić, "o co tyle hałasu". Sprawdziłam i jestem zakochana w tej historii.

Co sprawiło, że Te wiedźmy nie płoną tak bardzo mi się spodobały?
Po pierwsze okładka, od której nie sposób oderwać wzroku. Po drugie bohaterki: Hannah, Veronica, Gemma, Morgan, Lauren nawet Savannah były tak dobrze skonstruowane, że absolutnie nie przeszkadzał mi homoseksualny wątek, który był przedstawiony w delikatny, nie wulgarny sposób. Po lekturze tej książki nawet trudno było by mi wyobrazić sobie główną bohaterkę jako osobę heteroseksualną. Dlaczego wspominam ten wątek? Ponieważ jest to pierwsza książka, w której już od pierwszych stron mamy pokazane normalne podejście rodziców Hannah do jej orientacji seksualnej. Jest to dosyć ważne dla czytelników, którzy sami chcieliby otrzymać takie wsparcie od swoich bliskich.

Po drugie temat czarów oraz wiedźm to coś co bardzo lubię w literaturze. Fabuła książki przenosi nas czytelników do Salem. Do współczesnego Salem, gdzie magia i bycie wiedźmą wydaje się tak normalne jak oddychanie, a klienci chętnie zaglądają do lokalnego sklepu z magicznymi pamiątkami dla turystów.  Przecież nie żyjemy w średniowieczu! Jednak ktoś czyha na Klan Wiedźm Żywiołów do których należą Hannah oraz Veronica.

Po trzecie relacje pomiędzy Hannah a Veronicą, które od czasu ich zerwania są bardzo napięte. Coś do siebie czują, lecz nie mogą się zdecydować na jakikolwiek krok. Przeznaczenie zdaje się zbyt często łączyć ich losy, lecz czy to wystarczy, aby wrócić do tego co było kiedyś? Zwłaszcza, gdy w życiu obydwu z nich pojawiają się nowe, potencjalne partnerki.

Po czwarte męskie postaci, których nie brakuje, pomimo tego że to te kobiece wydają się wychodzić na pierwszy plan. Te wiedźmy nie płoną kryją w sobie równie czarujących Regów - nie magicznych ludzi, lub mężczyzn związanych z Wiedźmim Klanem: ojca Hannah - Tima, Noela, Bentona, Cala, detektywa Ryana, Evana, który zdaje się najbardziej magiczny z nich wszystkich, a także Łowcę Czarownic, który kryje się we mgle i poznanie jego tożsamości jest sporym zaskoczeniem.

Podsumowując: Jeśli szukacie książki pełnej magii, otwartej na inność. Jeśli chcecie poznać nietuzinkowych bohaterów, których polubicie, którym będziecie kibicować to sięgajcie po Te wiedźmy nie płoną od Isabel Sterling.

środa, 18 marca 2020

Jenny Han - Do wszystkich chłopców których kochałam

Autor: Jenny Han

Tytuł: Do wszystkich chłopców, których kochałam

Liczba stron: 392

Wydawnictwo: Young

Nie chciałam dłużej się bać. Chciałam być odważna.
Chciałam... zacząć żyć. Chciałam się zakochać i być kochaną.












Muszę przyznać, że mnie chyba ominął cały ten hype  na Do wszystkich chłopców, których kochałam. Owszem słyszałam o istnieniu tej książki, obejrzałam również film, który pomimo tego, że nie jestem w grupie docelowej to podobał mi się. Za książkę jednak zabrałam się dopiero w marcu 2020 roku, czyli dawno po tym jak ukazała się na rynku. Nie będę porównywać książki z filmem, ponieważ nie ma to najmniejszego sensu. Napiszę więc czy mnie początek miłosnej historii Lary Jean porwał w taki sposób jak miliony kobiet na całym świecie. 

Muszę przyznać, że książka Do wszystkich chłopców, których kochałam to swoisty fenomen, w którym zaczytują się zarówno nastolatki, jak i nieco starsze kobiety. Myślę, że nie pomylę się twierdząc że Jenny Han przelała na papier to co bardzo wiele nastolatek na całym świecie w sekrecie robiło, czyli pisanie listów do nieodwzajemnionych miłości, które najczęściej pozostają w ukryciu. W przypadku Lary Jean ktoś postarał się, żeby listy ujrzały światło dzienne i trafiły do odpowiednich adresatów. 

Główna bohaterka w swoim nastoletnim życiu była zauroczona pięć razy, ale zakochana tylko jeden raz. Jak na złość to prawdziwe zakochanie było niemożliwe do zrealizowania z bardzo wielu powodów i nawet po latach doprowadziło Larę Jean do podjęcia środków, których normalnie by się nie podjęła, 

Poza losami Lary Jean w ciekawy sposób przedstawiona jest jej rodzina: ojciec samotnie wychowujący córki, siostry : Margot, która w pierwszej części wybiera się na studia do Szkocji oraz najmłodsza Kitty- Katherine, najbardziej szczera i energiczna dziewięciolatka, jaką spotkacie w swoim czytelniczym życiu. 

No i oczywiście faceci. Jak w każdej dobrej młodzieżówce muszą być faceci. Najlepiej, jeśli to jest wieloletni przyjaciel, oraz najprzystojniejszy chłopak w szkole, w którym kochają się wszystkie dziewczyny. Wyświechtany temat ? Nie tym razem. Jenny Han w ciekawy sposób przedstawiła trójkąt relacyjny w którym znalazła się Lara Jean, Josh, oraz Peter Kavinsky. Sprawiła, że te osoby po prostu się lubi bez względu na wszystko i się im kibicuje bez względu na wszystko. 

Podsumowując: Gdybym sięgnęła po tą książkę w moich nastoletnich latach byłabym zauroczona, zakochana w fabule i w bohaterach, a tak jestem usatysfakcjonowana poznaniem tej historii. Mam zamiar przeczytać dwie pozostałe książki z serii i coś mi się wydaje, że będę przynajmniej do tej co jakiś czas wracać, co w przypadku młodzieżówek nie jest takie oczywiste. Polecam serdecznie.

wtorek, 17 marca 2020

Claudia Pietschmann- Chmura

Autor: Claudia Pietschmann

Tytuł: Chmura


Liczba stron: 400


Wydawnictwo: Media Rodzina



And all the roads that lead you there are winding
And all the lights that light the way are blinding
There are many things that I
Would like to say to you but I don't know how
I said maybe, you're gonna be the one that saves me
And after all, you're my wonderwall
(Oasis - Wonderwall)


Pamiętam, że bardzo chciałam przeczytać Chmurę od czasu, gdy na kanale Strefa Czytacza usłyszałam o tej książce. Wydała mi się idealną pozycją na ten rozwinięty technologicznie XXI wiek. Kilka dni temu postanowiłam zakupić e-booka, a dzisiaj zagłębić się w lekturę i nie pomyliłam się. Zacznę jednak od początku. O czym jest właściwie Chmura? 
Jest to historia brytyjskiej szesnastolatki Emmy Stone oraz jej rodziny i przyjaciół, którzy wspólnie z nią zmagają się z żałobą po stracie młodszego brata Emmy- Ethana, Ośmiolatek w przypływie lęku pozostawiony sam w domu wspina się na dach, z którego nie raz zjeżdżał po rynnie pod opieką starszej siostry. Tym razem zjazd zakończył się tragedią, a Emma nie może sobie wybaczyć, że nie było jej wtedy przy nim. I tutaj autorka miała możliwość pociągnąć fabułę w stronę kryminału, lecz na szczęście tego nie zrobiła. 
Emma, aby jakoś poradzić sobie z emocjami, zapisuje się na żałobną grupę facebookową, w której zbierają się osoby, które kogoś utraciły. Szesnastolatka postanawia umieścić na niej następujący post:
Cześć, jestem Emma, mam szesnaście lat i straciłam bliską osobę. Tę stronę znalazłam przez przypadek i spodobała mi się myśl, że chociaż wcale mnie nie znacie, to wszyscy przeżywacie ze mną żałobę.
Niedługo później otrzymała komentarz od niejakiego Paula McHancocka, który brzmiał następująco:
To, co dla gąsienicy jest końcem świata, reszta świata nazywa motylem. (Laozi).
Od tego czasu pisują do siebie niemal codziennie. Emma zdaje się wracać do życia, co nie uchodzi uwadze jej przyjaciołom z realnego świata: Mattowi oraz Hazel, wraca do biegania, które było niegdyś jej pasją , wszystko zdaje się wracać na "właściwe tory", a Matt chce być bliżej niej niż kiedykolwiek wcześniej. 
Kiedy Emma zaczyna coraz bardziej angażować się w internetową znajomość, jej rodzice zastanawiają się nad rozwodem i jest to impuls dla szesnastolatki, aby przenieść znajomość z Paulem na "realny grunt". Jednak jedyne co o nim wiedziała to szczątkowe informacje z jego internetowego profilu:
Poważny chłopak w moim wieku spogląda na mnie wielkimi oczami, których koloru nie potrafię określić. Gęste włosy w odcieniu blond opadają mu przekornie na czoło. Błyszczą wilgocią, jakby przyszedł prosto z deszczu. Na twarzy nie znajduję śladu uśmiechu.
I wtedy zaczyna się problem, ponieważ Paul nie chce nie tylko  spotkania z Emmą w "cztery oczy", ale także pokazania swojego wizerunku po przez Skype'a. 
Kim naprawdę jest Paul?
Kogo wybierze Emma: wieloletniego przyjaciela Matta, czy nowego znajomego
z internetu Paula?
Czy rodzicom Emmy uda się ocalić małżeństwo?
Poszukiwanie odpowiedzi na powyższe pytania sprawiły mi wiele frajdy. Chmura to pierwsza książka autorki z którą miałam do czynienia, a już wiem, że chciałabym przeczytać jeszcze coś. Claudia Pietschmann mogła w różnoraki sposób poprowadzić fabułę książki i zakończenie. Jej wybór był ostatnim jaki bym obstawiała, i chociaż był najmniej realistyczny to miał w pewnym sensie rację bytu i coraz częściej pojawia się w powieściach głównie młodzieżowych. Jesteście ciekawi? Jeśli tak to musicie przeczytać tą książkę, ponieważ jest bardzo dobra. 

Rick Riordan- Apollo i Boskie Próby. Ukryta Wyrocznia.

Autor: Rick Riordan

Tytuł: Apollo i Boskie Próby. Ukryta Wyrocznia.

Liczba stron: 368

Wydawnictwo: Galeria Książki

Jak ukarać nieśmiertelnego? Czyniąc go śmiertelnikiem!










Apollo i Boskie Próby. Ukryta Wyrocznia to pierwszy tom nowej serii z uniwersum Percy'ego Jacksona opowiadający o greckim bogu słońca, wyroczni, muzyki i uzdrawiania. Synu Latony  i Zeusa, bracie bliźniaku bogini Artemidy - Apollinie. Moim zdaniem jest to bardzo dobry wybór dokonany przez autora, ponieważ ten bóg jest na tyle charakterystyczny, że stanowi idealne tło dla ukazania innych bogów oraz herosów, którzy zaistnieli w tej powieści. Było by ogromnym nietaktem, gdybym nie sprostowała jednej sprawy już teraz. Ta seria nie opowiada tak właściwie o samym Apollinie, ale o jego przymusowym śmiertelnym wcieleniu - Lesterze Papadoupoulusie.

Wyglądałem na jakieś szesnaście lat. Półdługie włosy miałem ciemne i kręcone - trochę w stylu, który stanowił ostatni krzyk mody w Atenach Peryklesa, a potem w latach 70 XX wieku. Moje oczy były niebieskie. Twarz dość przyjemna w głupkowaty sposób... Co gorsza policzki pokrywała mi jakaś wysypka, wyglądająca podejrzanie, jak... Czy to trądzik?! Uczyniono mnie nastolatkiem i to z trądzikową cerą! Ale co gorsza miałem oponkę!

Możecie sobie tylko wyobrazić co to znaczyło dla takiego boga jak Apollo, bycie ukaranym w taki sposób przez ojca Zeusa, który wiedział "gdzie uderzyć, aby najbardziej bolało".

Na początku historii dowiadujemy się, że Apollo, a właściwie Lester budzi się w... śmietniku! Cóż to za zniewaga dla takiego boga. Na domiar złego zostaje napadnięty przez dwóch zbirów, którzy pracują na zlecenie "Szefa". Z opresji ratuje go niejaka Meg McCaffrey - heroska, niewiadomego pochodzenia, której Apollo aka Lester musi być posłuszny. Razem wybierają się na wyprawę do Obozu Herosów, korzystając z pomocy bardzo dobrze nam znanego Percy'ego Jacksona. Na miejscu Lester  poznaje pozostałych "domowników Obozu Herosów" w tym swoje ziemskie dzieci: Willa, Kaylę i Austina, a Meg poznaje swoje prawdziwe pochodzenie. W tym samym czasie Apollo poznaje pierwszą boską próbę, którą ma do wykonania : Odnalezienie Ukrytej Wyroczni oraz uratowanie pozostałych z nich przed "Bestią", która nawet nie ma prawa istnieć. Na domiar złego ważna przepowiednia przestrzega Lestera przed zdrajcą. To zabójcze zadanie dla boga, obdarzonego mocami, a co dopiero dla śmiertelnego szesnastolatka.

Jak poradzi sobie Apollo aka Lester?
Czy Obóz Herosów kolejny raz zdoła się obronić przed wrogimi mocami?
Kto okaże się zdrajcą z przepowiedni? 


Podsumowując: Apollo i Boskie Próby. Ukryta Wyrocznia to kolejna książka ukazująca talent pisarski Ricka Riordana. Czytelnicy odnajdą charakterystyczny dla niego styl pisania: dosyć prosty, ale wciągający na bardzo długie godziny. Jest to bardzo dobry "dodatek" dla tych, którzy nie mają dosyć przygód greckich herosów i pasjonatów mitologii jako takiej. Właśnie głównie takim czytelnikom mogłabym polecić Apolla..., lecz także tym, którzy uwielbiają fantastykę, czy zaczytują się w książkach dla młodzieży. Czy można czytać Apolla ... nie znając przygód Percy'ego Jacksona? Myślę, że tak. Co prawda pojawiają się retrospekcje z przygód zawartych w  książkach poświęconych stricte Synowi Neptuna, ale nie jest to przeszkodą w poznawaniu przygód Apolla. Polecam z całego serca.

sobota, 14 marca 2020

Marta Kruczek - Ci inni za murem

Autor: Marta Kruczek

Tytuł: Ci inni za murem

Liczba stron: 196

Wydawnictwo: Poligraf

Już jako mała dziewczynka bałam się duchów i wszelakich potworów. Moja babcia, widząc to, powtarzała mi: „Nie musisz bać się zmarłych! Żywi są o  wiele niebezpieczniejsi!”. Babcia miała rację, i to jeszcze jak!







Nigdy nie wiem jak mam oceniać czytelniczy debiut. Dać mu szansę i "przymknąć oko" na ewentualne niedociągnięcia, czy na podstawie pierwszej książki trzymać się wrażenia jakie na mnie wywarła w odniesieniu do kolejnych? Podobno pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. "Ci inni za murem" to książka, która już przez okładkę trochę "manipuluje" wrażeniem czytelnika. Otóż ja również padłam tej iluzji jakoby miała to być historia z wojną w tle, jednakże było zupełnie inaczej. Dostajemy historię, tak naprawdę historyjkę o zombii, którzy tak nie do końca są zombii. Rozumiecie coś z tego?

Dlaczego napisałam, że otrzymujemy historyjkę, a nie historię? Czytając "Tych innych..." poczułam się tak jakbym cofnęła się te kilkanaście lat do tyłu i czytała średniej jakości opowiadania tworzone przez nastolatków, podziękowania dla autorki za tą możliwość. Dlaczego zombii nie są zombii? Odpowiedź jest prosta otóż zombii u Pani Marty Kruczek nie jedzą mózgów, a za dnia są ludźmi, z którymi spokojnie można by się zaprzyjaźnić. Zmieniają się "pod osłoną nocy" w potwory, które mogą zabić każdego kto się im nawinie na radar. Widać, że autorka się starała, chciała nawet coś zrobić z bohaterami: Milą, Tomaszem, Michałem i Eweliną wprowadzając ich w świat zombii, którzy nie są zombii. Chciała po swojemu stworzyć "ludzkie potwory" co nie do końca jej wyszło. Do tego podejście do morderstwa trójki bohaterów. Wydaje mi się, że autorka poszła tutaj po najmniejszej linii oporu.

To co mogę przyznać na plus dla fabuły to emocje i sam pomysł na stworzenie miejsca jakim jest odrębne miasteczko, tzw. "strefa", gdzie żyją "inni", historia Karo oraz jej matki, która jest naprawdę intrygująca. Autorka zakończyła książkę w takim momencie, że można wyczekiwać kontynuacji i gdyby oddała zombiakom co zombiackie,  to mogłoby z tej historii wyjść coś naprawdę ciekawego, a tak być może druga część o ile się taka pojawi, ma szansę stać się dużo lepszą od części pierwszej. Trzymam kciuki za panią Martę, aby właśnie tak było.

Podsumowując: Ci inni za murem, nie przemówiły do mnie jakoś specjalnie, plus dla autorki dla starania, historię Karo oraz jej matki, która powtórzę raz jeszcze jest intrygująca oraz zakończenie, które daje nadzieję na drugą część.

Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl

Wyzwanie czytelnicze

Podsumowanie kwietnia i maja/ 19 książek/ Jedna skończona seria/ Zachwyt nad twórczością Klaudii Bianek

Cześć. Nie wiem czy to już jakaś "plaga", ale bardzo dużo osób robi podsumowania z dwóch ostatnich miesięcy: (Kwiecień oraz Maj). ...